Babcia Kasia: proces, wyrok i apelacja. Co dalej?

Kim jest Babcia Kasia? Kulisy sprawy

Katarzyna Augustynek, powszechnie znana jako „Babcia Kasia”, to postać, która stała się symbolem pewnego nurtu aktywizmu w Polsce. Jej działania, często kontrowersyjne, budzą silne emocje i wywołują dyskusje na temat granic protestu oraz wolności słowa. Sprawa sądowa przeciwko niej nabrała szczególnego rozgłosu, gdy została oskarżona o incydent z 1 maja 2022 roku w Warszawie. Tego dnia, podczas pikiety organizowanej przez Fundację Pro-Prawo do Życia, aktywistka starała się zakłócić przebieg zgromadzenia.

Incydent z 1 maja 2022: atak na wolontariusza pro-life

1 maja 2022 roku w Warszawie odbywała się manifestacja Fundacji Pro-Prawo do Życia, której wolontariusze prezentowali antyaborcyjne banery i emitowali tematyczne komunikaty dźwiękowe. W tym samym czasie na miejscu pojawiła się Katarzyna Augustynek, znana jako „Babcia Kasia”. Według ustaleń sądu i zeznań świadków, aktywistka usiłowała zakłócić przebieg zgromadzenia. Działania „Babci Kasi” polegały na użyciu głośnych przedmiotów, a także na bezpośredniej konfrontacji z jednym z wolontariuszy. Pokrzywdzonego reprezentowali przed sądem prawnicy Instytutu Ordo Iuris, podkreślając wagę naruszeń.

Użycie gwizdka i wuwuzeli – tak Babcia Kasia zakłócała protest

Podczas pikiety Fundacji Pro-Prawo do Życia, Katarzyna Augustynek sięgnęła po środki, które miały na celu dezorganizację wydarzenia. Używała głośnych przedmiotów, takich jak wuwuzela i gwizdek, kierując je w stronę twarzy i uszu uczestników manifestacji. Dodatkowo, według ustaleń, obrażała wolontariuszy w sposób powszechnie uważany za wulgarny i obraźliwy. Kiedy konfrontacja eskalowała, „Babcia Kasia” miała użyć siły fizycznej, uderzając jednego z wolontariuszy pięścią w klatkę piersiową i brzuch, a także go gryząc w rękę. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery, co stanowiło istotny materiał dowodowy w sprawie.

Wyrok sądu I instancji: skazana za znieważenie i ugryzienie

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, rozpatrując sprawę Katarzyny Augustynek, wydał wyrok skazujący. Aktywistka została uznana za winną popełnienia zarzucanych jej czynów, które dotyczyły naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia wolontariusza Fundacji Pro-Prawo do Życia. Wyrok ten podkreślił, że działania „Babci Kasi” wykraczały poza dopuszczalne formy protestu i miały negatywne konsekwencje dla pokrzywdzonego. Sprawa wywołała szerokie dyskusje na temat granic aktywizmu.

Katarzyna Augustynek winna naruszenia nietykalności i znieważenia

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał Katarzynę Augustynek, znaną jako „Babcia Kasia”, winną spowodowania u wolontariusza Fundacji Pro-Prawo do Życia naruszenia czynności narządu ciała, manifestującego się jako stłuczenia i zasinienia, a także rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż 7 dni. Sąd orzekł również, że kobieta dopuściła się znieważenia wolontariusza poprzez użycie słów powszechnie uważanych za obelżywe. Wyrok ten stanowił konsekwencję oceny dowodów i zeznań zebranych w toku postępowania sądowego, które potwierdziły zarzuty stawiane oskarżonej.

Kara 10 miesięcy ograniczenia wolności i nawiązka 3 tys. zł

W wyniku uznania winy, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nałożył na Katarzynę Augustynek karę łączną w wymiarze 10 miesięcy ograniczenia wolności. Dodatkowo, „Babcia Kasia” została zobowiązana do zapłaty na rzecz pokrzywdzonego wolontariusza Fundacji Pro-Prawo do Życia nawiązki w wysokości 3 tysięcy złotych. Musiała również pokryć koszty procesu sądowego. Ten pierwotny wyrok miał na celu nie tylko ukaranie aktywistki, ale także zadośćuczynienie pokrzywdzonemu za doznane krzywdy.

Apelacja i złagodzenie wyroku przez Sąd Okręgowy

Po wydaniu wyroku pierwszej instancji, obrona Katarzyny Augustynek złożyła apelację. Zarzuty dotyczyły między innymi sposobu prowadzenia postępowania i składu sędziowskiego. Sąd Okręgowy w Warszawie, rozpatrując apelację, częściowo przychylił się do argumentów obrony, co doprowadziło do złagodzenia pierwotnej kary. Zmiany w wyroku miały na celu uwzględnienie specyfiki sprawy, ale jednocześnie utrzymały odpowiedzialność karną aktywistki za jej działania.

Prace społeczne i ograniczenie wolności – co zmienił sąd?

Sąd Okręgowy w Warszawie, w wyniku rozpoznania apelacji, dokonał istotnych zmian w wyroku wobec Katarzyny Augustynek. Kara ograniczenia wolności została zmniejszona z pierwotnych 10 miesięcy do 4 miesięcy. Ponadto, liczba godzin nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, do której została zobowiązana „Babcia Kasia”, została zredukowana z 30 do 20 godzin miesięcznie. Złagodzenie kary miało na celu lepsze dostosowanie sankcji do szkodliwości społecznej czynu, przy jednoczesnym poszanowaniu prawa do protestu, jednak sąd uznał, że aktywistka „posunęła się w swojej formie protestu za daleko”.

Obrona kwestionuje skład sędziowski – argumenty neo-KRS

W ramach swojej obrony, Katarzyna Augustynek podnosiła argumenty dotyczące legalności składu sędziowskiego w sądzie pierwszej instancji. Obrońca kwestionował umocowanie sędziego, wskazując na fakt, że został on powołany przez tzw. neo-KRS (Krajową Radę Sądownictwa), organ budzący kontrowersje prawne w Polsce. Argumentacja obrony opierała się na twierdzeniu, że taki skład sędziowski mógł wpływać na bezstronność orzeczenia. Jednak sąd odwoławczy nie podzielił tych argumentów, uznając, że postępowanie było prowadzone prawidłowo, a powołanie sędziego nie stanowiło podstawy do uchylenia wyroku.

Prawomocny wyrok: co oznacza dla Babci Kasi?

Po rozpatrzeniu apelacji, wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie stał się prawomocny. Oznacza to, że decyzja sądu jest ostateczna i nie podlega dalszemu zaskarżeniu w tradycyjnym trybie. Dla Katarzyny Augustynek oznacza to konieczność odbycia orzeczonej kary, czyli 4 miesięcy ograniczenia wolności połączonego z pracą społeczną. Wyrok ten ma również szersze znaczenie, wpływając na dyskusję o aktywizmie, granicach wolności zgromadzeń oraz o sporach światopoglądowych w Polsce.

Znaczenie wyroku dla aktywistów i sporu światopoglądowego

Prawomocny wyrok w sprawie „Babci Kasi” ma znaczenie wykraczające poza indywidualny przypadek. Dla wielu aktywistów, zwłaszcza tych zaangażowanych w protesty dotyczące kwestii światopoglądowych, takich jak prawo do życia, stanowi on sygnał, że nawet w ramach uzasadnionego protestu istnieją granice, których przekroczenie może prowadzić do odpowiedzialności prawnej. Wyrok ten uwypukla trwający w Polsce spór światopoglądowy i pokazuje, jak różne grupy próbują wyrażać swoje stanowisko, a także jakie konsekwencje mogą ponieść za swoje działania. Choć sąd uznał, że szkodliwość społeczna czynu nie była wysoka, podkreślił jednocześnie, że forma protestu „Babci Kasi” była nieproporcjonalna. Sprawa ta na nowo otwiera dyskusję na temat roli policji w takich sytuacjach oraz o granicach prawnego uzasadnionego interesu w kontekście wolności zgromadzeń.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *